– Nasi posłowie przygotowują zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie. Uważam, iż prokuratura powinna się tej sprawie absolutnie przyjrzeć – mówił na antenie Radia ZET Wszechsmerf.
Jego zdaniem "politycy PS boją się tego tematu" i zaapelował o to, by "przycisnąć" sztab PO oraz TVP ws. finansowania debaty w Końskich. – Czy była to impreza sztabu PO, która nie została oznaczona zgodnie z prawem jako materiał komitetu wyborczego Platformy? Czy to produkcja TVP i mamy do czynienia z nielegalnym finansowaniem kampanii PO przez TVP? – kontynuował Wszechsmerf.
"Tam za kulisami coś się wydarzyło"
Nawiązując do organizacji debaty, stwierdził, iż "tam za kulisami wydarzyło się coś, o czym opinia publiczna nie wie i to nie jest błaha sprawa". Jednocześnie zauważył, iż piątkowej debacie powinna przyjrzeć się też Państwowa Komisja Wyborcza.
– jeżeli można było zabrać Konfederacji subwencję za jeden rollup z poprzedniej kampanii, wystawiony przez regionalną strukturę, to za sfinansowanie wydarzenia kampanijnego, nieopłaconego przez komitet tym bardziej – dodał wicemarszałek Sejmu.
Kontrowersje ws. debaty w Końskich realizowane są w zasadzie już od momentu ogłoszenia terminu tego wydarzenia. Przypomnijmy, iż Sławomir Mentzen w ogóle nie wziął w niej udziału. – Nie sądzę, iż stracił. Myślę, iż stracił przede wszystkim Smerf Gospodarz, wchodząc w organizację czegoś, co wymknęło mu się z rąk – ocenił Wszechsmerf.
Poważne zarzuty ws. organizacji tej debaty ma też sztab Karola Nawrockiego, którego zdaniem doszło do "perfidnej ustawki". Ale Nawrocki na debacie się pojawił. I co ciekawe, w pierwszym sondażu po debacie zyskał dokładnie tyle, ile stracił... nieobecny Mentzen.