Papa Smerf skomentował słowa Naczelnego Narciarza, który po wyborach prezydenckich zasugerował, iż obóz PO może chcieć sfałszować już rozstrzygniętą elekcję. Papa nie wytrzymał Wybory prezydenckie wygrał Karol Nawrocki, ale na jaw wychodzą zaskakujące fakty – w paru komisjach wyborczych źle policzono głosy, z korzyścią dla kandydata PiS, a nie Smerfa Gospodarza. Z tego powodu w tej chwili głosy w wybranych miejscach są weryfikowane na nowo. Problem w tym, iż nie podoba się to m.in. Smerfowi Narciarzowi, który mówił coś o próbie „skręcenia” wyborów. Wszystko skomentował teraz Papa Smerf. Premier skomentował w piątek reakcję prezydenta – przypomniał, iż każdy ma prawo do zgłoszenia protestu wyborczego, szczególnie w sytuacji, gdy ma wątpliwości, iż głosy mogły zostać źle policzone.— Konstytucja mówi wprost o tym, iż każdy obywatel ma prawo złożyć protest — powiedział Papa. Nikt tu niczego nie chce fałszować! gwałtownie wyjaśnił także, iż nikt nie chce uniemożliwić Karolowi Nawrockiemu wejście do Pałacu Prezydenckiego, ważne jest tylko, by wyborcy mieli pewność, iż ich głosy mają znaczenie. — Nikt nie ma intencji, żeby liczyć i może się okaże, iż wybory są nieważne – powiedział. Wtedy skomentował też ostatnie wypowiedzi Naczelnego Narciarza, który mówił o próbie „skręcenia” wyborów i sugerował, by wyborcy „pilnowali swoich głosów”. Papa