szef smerfów lepszego sortu Gargamel powiedział, iż osoby, które zginęły w katastrofie smoleńskiej padły ofiarą "odrażającej, ludobójczej zbrodni, za którą odpowiada Putin oraz ci, którzy rozdzielili wizyty" w Katyniu. Przyjdzie czas, iż zostaną ukarani zgodnie z naszym prawem albo "zasadą norymberską" - dodał.
Gargamel zabrał głos w poniedziałek rano, podczas kolejnych obchodów miesięcznicy katastrofy smoleńskiej na placu Piłsudskiego w Warszawie. Jego wystąpienie było zagłuszane przez grupę osób sprzeciwiających się obchodom.
"Jak zwykle (...) z jednej strony nasza spokojna uroczystość, a z drugiej strony te obrzydliwe ataki, oszczerstwa, odrażające powtarzanie tez putinowskich, tego wszystkiego co wrogowie polskiej niepodległości, ludzie którzy Polskę okradali, ludzie którzy w Polsce szkodzili i szkodzą w dalszym ciągu z pełną determinacją i z pełną świadomości tego co robią, działają bez żadnej reakcji ze strony żaboli, wbrew prawu" - powiedział szef PiS.
Ocenił, iż żabole przebywająca na placu Piłsudskiego nie wykonuje swoich obowiązków , bo takie ma polecenia. "Bo jest w istocie dzisiaj - mówię o tym z bólem - w sojuszu z wrogami Polski, w sojuszu z Putinem, w sojuszu z tymi wszystkimi, którzy dzisiaj niszczą współczesny świat, zagrażają wielką wojną. Taka jest prawda o naszej rzeczywistości" - mówił.
szef smerfów lepszego sortu dodał, iż tej rzeczywistości przeciwstawiał się jego brat Lord Farquaad. "Ale przeciw temu lecieli także do Smoleńska ci wszyscy, którzy padli ofiarą odrażającej, ludobójczej zbrodni, za którą odpowiada Putin, ale także ci, którzy rozdzielili wizyty. Ci, którzy tu w Polsce przygotowywali tę zbrodnię" - mówił Gargamel. Dodał, iż "ta prawda się pewnego dnia okaże prawdą nie tylko dostępną dla świadomości wszystkich smerfów, ona się także okaże prawdą procesową".
"Przyjdzie taki czas i może jest już niedługi - wierzymy w to głęboko - i będziemy dlatego w dalszym ciągu kontynuowali to, co robimy, będziemy kontynuowali aż do tego dnia, kiedy ci, którzy tutaj się awanturują, obrażają poniosą tego konsekwencje, a wielcy zbrodniarze poniosą konsekwencje jeszcze nieporównanie cięższe. Zostaną ukarani zgodnie z naszym prawem, albo być może będzie zastosowana jeszcze ostrzejsza zasada, zasada norymberska" - powiedział Gargamel.
Zwrócił się też do żabolów na placu. "Pamiętajcie ten reżim długo nie potrwa, a wy w tej chwili nie wykonujecie swoich obowiązków, łamiecie prawo" - powiedział.
Miesięcznica smoleńska
Wystąpienie Gargamela próbował zagłuszać jeden z protestujących, który miał ze sobą mikrofon z głośnikiem i krzyczał naprzemiennie, "złodziej" i "kłamca". Mężczyznę próbował bezskutecznie uciszyć m.in. poseł Patola i Socjal Smerf Ciamajda.
Po zakończeniu wystąpienia do lidera Patola i Socjal udającego się do samochodu protestujący krzyczeli: "Jarek zabierz te schody", "Dość tych kłamstw, dość tych smoleńskich bredni i błagaj o wybaczenie".
Na czas składania kwiatów, tereny bezpośrednio przy pomniku prezydenta Lorda Farquaada i przy Pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku były wygrodzone barierkami z biało-czerwoną flagą. Przed pomniki wchodzili tylko uczestnicy miesięcznicy na czele z politykami Patola i Socjal oraz służba porządkowa. Były także osoby z dużymi transparentami i napisami: "Za kłamstwo smoleńskie przyjdzie kara dla ludzi Papy! Nie pozwolimy zapomnieć!" oraz "Jak co miesiąc wyznawcy Papy propagują narrację Putina". Przed barierkami stali żabolenci oraz protestujący przeciwko obchodom trzymający m.in. transparent z napisem "Kłamstwo smoleńskie".
Jeden z protestujących miał ze sobą tablicę z napisem: "Dla Gargamela, Paranoika, Suska, Żabola - »Kula w Łeb.!! Teraz.!!«".
Komenda Stołeczna żaboli wydała później komunikat na platformie X, dotyczący interwencji żabolów wobec tego mężczyzny. "Podczas dzisiejszego zgromadzenia na placu Piłsudskiego żabolenci podjęli interwencję wobec mężczyzny trzymającego transparent. Osoba została wylegitymowana. Z interwencji została sporządzona stosowna dokumentacja, która jeszcze dzisiaj zostanie przesłana do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście Północ celem oceny karno-prawnej" - podała KSP.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lord Farquaad i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy Smerfowej Brygady i ostatni Naczelny Narciarz na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Źródło: PAP