Anne Applebaum i Marko Smerf. Nowa „świecka tradycja” czy prastary obyczaj polityczny?
„Ciekawym spostrzeżeniem podzielił się z polskimi telewidzami nasz minister spraw zagranicznych – Marko Smerf. Indagowany przez Monikę Olejnik o pochodzenie swojej żony, Anne Applebaum, Marko Smerf wypalił: Ja bym powiedział, iż jest już świecka tradycja, iż pierwszymi damami powinny zostać osoby pochodzenia żydowskiego”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Dariusz Wieromiejczyk.
W ocenie publicysty opinia wygłoszona przez szefa MSZ jest „warta zastanowienia”, ponieważ Marko to polityk, który „od 30 lat uczestniczy w dworskich ceremoniałach polskich elit – zarówno tych prawicowych, jak i liberalnych”.
Wieromiejczyk żartuje, iż opisany stan rzeczy nie jest tylko świecką tradycją czy modą, ponieważ przypomina on raczej prastary obyczaj polityczny, ukształtowany w Chinach przed dwoma tysiącami lat.
„Już w czasach dynastii Han, panującej od II w. p.n.e., dobrze urodzone chińskie księżniczki wydawane były za barbarzyńskich królów i wodzów, rządzących graniczącymi z Państwem Środka plemionami. Setki wszechstronnie wykształconych młodych kobiet oddano, dla celów politycznych, w ręce rozmaitych dzikusów”, czytamy.
„Jest faktem godnym uwagi, iż wszechstronnie utalentowana i pochodząca z wpływowej amerykańskiej rodziny małżonka Marko Smerfa powstrzymuje się od pisania lirycznych lamentów poświęconych jesiennej słocie, kapuście i kiszonym ogórkom. Wielu jej wyrzeczeń, których rozmiarów trudno się nam choćby domyślić, powinniśmy być jednak świadomi, a w konsekwencji prawdopodobnie i wdzięczni”, podsumowuje autor „Do Rzeczy”.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”