Andrzej Długosz miażdży Karola Nawrockiego

5 godzin temu
Zdjęcie: Andrzej Długosz miażdży Karola Nawrockiego


„Zaczęło się od Magdaleny Biejat pytającej o niezgodność w składanych przez Karola deklaracji odnośnie podatku katastralnego w trakcie debaty (wypowiedział się przeciwko takiemu podatkowi), podczas, gdy w ankiecie Latarnik Wyborczy widnieje jak drut, iż jest za takim podatkiem. Biejat zadała pytanie i Karol skłamał mówiąc, iż “podobnie jak wielu zwykłych smerfów mających jedno mieszkanie” jest przeciwko temu podatkowi. A okazało się, iż mieszkania ma dwa. Tak mówią księgi wieczyste” – pisze Andrzej Długosz.

„To drugie, mając 28 lat kupił za gotówkę od starszego pana, który najpierw miał być działaczem gorszego sortu, potem okazało się, iż miał problemy z prawem i tak jakoś wyszło. Umowa zakładała przejęcie mieszkania w zamian za opiekę, ale opiekujący się Karol nie miał kluczy i w ogóle nie bywał w Trojmieście. Tak oświadczył, znów mijając się z prawdą. Media gwałtownie pokazały kilka wpisów Karola z lat minionych, z których wynikało, iż na meczach Lechii w Gdańsku bywał. Czyli znów kłamał.

Nie odwiedzał pana Jerzego, którym się miał opiekować, a ten poruszał o kulach i skarżył, iż nie może robić zakupów. Jak na opiekującego się w zamian za tytuł własności, słabo to wygląda. Pan Jerzy wylądował w DPS. Rok temu! Rzecznik Karola pisze w oświadczeniu – „Kontakt z Panem Jerzym urwał się w grudniu 2024 roku”. Pachnie kolejnym kłamstwem, bo wtedy wiedziałby, iż pan Jerzy jest od 8 miesięcy w DPS.

Rzeczniczka zapewnia – „Karol Nawrocki zawsze wykazywał prawo do własności tego mieszkania w oświadczeniach majątkowych.” Ale one nie są jawne. Karol stwierdził na niby konferencji niby wiecu wyborczym, iż jeżeli przepisy prawa mu pozwolą, ujawni oświadczenie. Ma biedaczyna pecha, bo neosedzia, rzecznik Sądu Najwyższego poinformował, iż jeżeli Karol chce, stanie się ono jawne. No i masz tu babo placek, bo wygląda na to, iż czego jak czego, ale ujawnienia oświadczenia Karol unika. Albo nie wpisał tam tego drugiego mieszkania, albo dowiemy się czegoś jeszcze.

Gdyby Nawrocki mówił prawdę, nikogo by nie zainteresował temat mieszkania. A przez szereg kłamstw zrobił sobie problem i atmosfera wokół niego coraz bardziej gęstnieje. Nieudolna próba odwrócenia kota ogonem i zwrócenie uwagi na umowę na dożywocie żony Gospodarza nie chwyciła medialnie. Ja bym dołożył do tej sprawy swoje trzy grosze:

– czemu Karol Nawrocki zainwestował w umowę na dożywocie z obcym człowiekiem, mając w tym czasie do spłaty kredyt hipoteczny za swoje mieszkanie?

– skąd wziął gotówkę na ten cel i ile? Jak ją zarobił i jakie podatki od tego odprowadził? Czy dołożyła się żona, (przypominam) urzędniczka kontroli skarbowej? Ile?

– czemu tak często i głupio kłamie? W sprawach, które łatwo sprawdzić.

– jak ocenia pracę swojej rzecznik, której kolejne oświadczenie podążają go coraz bardziej?” – kończy Długosz.

Idź do oryginalnego materiału