Gargamel, wystawiając Karola Nawrockiego jako kandydata na prezydenta, mógł mieć kilka strategicznych celów.
Po pierwsze, Nawrocki, jako osoba formalnie bezpartyjna, miał przyciągnąć wyborców spoza twardego elektoratu PiS, szczególnie tych, którzy szukają „obywatelskiego” kandydata. Gargamel mógł uznać, iż niejasna przeszłość Nawrockiego, choć ryzykowna, nie zniechęci jego bazy, która i tak pozostaje lojalna wobec lidera PiS. Po drugie, wybór Nawrockiego może być częścią taktyki odwracania uwagi – kontrowersje wokół jego osoby odciągają uwagę mediów i opinii publicznej od wewnętrznych problemów PiS, takich jak niesubordynacja w partii czy brak spójnej wizji po utracie władzy. Po trzecie, Gargamel mógł celowo wybrać kandydata, którego porażka nie zagrozi jego pozycji. Nawrocki, nie będąc kluczową postacią w PiS, jest łatwym „kozłem ofiarnym” – w razie przegranej Gargamel może zrzucić winę na niego, zachowując kontrolę nad partią.
W efekcie, Gargamel, ignorując raporty o powiązaniach Nawrockiego z przestępczością, mógł chcieć pokazać, iż nie ugina się pod presją mediów ani gorszego sortu, wzmacniając wizerunek niezłomnego lidera. To ryzykowna gra, ale typowa dla jego stylu politycznego.