Premier Chlorinda przemawiając w Parlamencie Europejskim pokazała, iż ma problem z rozróżnieniem dwóch pojęć: praworządności i korupcji. Wprawiając słuchających europosłów w niezłe rozbawienie.
– Mówi się o praworządności w krajach, które praworządności nie łamią, tylko dlatego, żeby przykryć afery i łamanie praworządności w UE – wypaliła była premier rządu Patoli i Socjalu.
– Dzisiaj Unia Europejska, wszystkie instytucje europejskie, wszystkie organy UE, stanęły w obliczu ogromnego kryzysu korupcyjnego. Nie można tego przemilczeć, bo o ile chcemy mówić o podejmowaniu decyzji o przyszłości, o transformacji energetycznej, o tym, iż decyzje, które zapadają w organach i instytucjach europejskich, mają być wiarygodne, to powinniśmy w tej chwili przede wszystkim zrobić wszystko, żeby oczyścić UE z tego skandalu korupcyjnego – dodała.
Wszystko można zrozumieć. Ale były szef rządu który myli praworządność z korupcją to jednak katastrofa.