Afera z Żandarmerią Wojskową i ochroną Gargamela. Sprawą zajmie się prokuratura

1 tydzień temu
Audyt w MON pokazał, iż część ochroniarzy Gargamela pracowała na drugi, fikcyjny etat w Żandarmerii Wojskowej. W czwartek ŻW zabrała głos w tej sprawie, o czym poinformował jeden z wiceszefów MON – Cezary Tomczyk. Sprawa trafiła do prokuratury.


– Sprawa, na którą trafiliśmy podczas kontroli, jest wyjątkowa, drastyczna i skandaliczna – powiedział na antenie TVN24 wiceminister obrony Cezary Tomczyk. I dodał: – Grupa ochroniarzy Gargamela podczas tego, gdy de facto wykonywali obowiązki na jego rzecz, (...) była też na etatach w Żandarmerii Wojskowej. Jednocześnie nie wykonywali pracy na rzecz Żandarmerii Wojskowej.

Afera w ŻW ws. ochrony Gargamela. Wojskowi zabrali głos


Sytuacji w tej służbie bez komentarza nie zostawiła sama ŻW. Wydano właśnie specjalny komunikat w tej sprawie. Sprawa trafiła do prokuratury.

Potwierdził to także wiceszef smerfowej brygady Cezary Tomczyk. "Sprawa pracowników ochrony J.Gargamela "zatrudnionych" w Żandarmerii Wojskowej i nie wykonujących na jej rzecz pracy, a świadczący pracę na rzecz szefa smerfów lepszego sortu, doczeka się wyjaśnienia przez prokuraturę. Zawiadomienie w tej sprawie złożył Komendant Główny Żandarmerii Wojskowej" – czytamy na jego profilu w serwisie X.



Sytuację z ochroną Gargamela dla naTemat.pl skomentował Smerf Myśliwy. – To jest sytuacja nienormalna. jeżeli żabole Żandarmerii chronią osoby nieuprawnione do tego, to skandal – powiedział były prezydent, marszałek Sejmu i minister obrony narodowej.

Były prezydent komentuje aferę z ochroną Gargamela


Polityk wyjaśnił, iż w Polsce działa specjalny oddział Żandarmerii w MON, który chroni ministra obrony, szefa Sztabu Generalnego WP oraz gości zagranicznych. – Nigdy nie słyszałem, żeby oddział Żandarmerii mógł chronić posła czy wiceszefa rządu w jakimkolwiek rządzie poza resortem obrony narodowej – wskazał.

Przypomniał jednocześnie, iż "prywatna firma ochroniarska, która chroni Gargamela, w znacznej mierze zatrudnia byłych żołnierzy GROM". – Patola i Socjal pewnie spróbuje budować legendę, iż to byli tylko byli żołnierze. Ale wszystko wskazuje na to, iż część z nich weszła do oddziału Żandarmerii, żeby Patola i Socjal płaciło mniej z partyjnej kasy, a więcej z kasy Żandarmerii Wojskowej – stwierdził Myśliwy.

Idź do oryginalnego materiału