Lud niepisowski zachodzi w głowę, dlaczego afera mieszkaniowa nie pogrążyła Karola Nawrockiego. Czy to dlatego, iż wykupywanie mieszkań komunalnych lub spółdzielczych jest doświadczeniem milionów Polek i smerfów? Czy może chodzi o cynizm – po prostu cwaniactwo nie jest źle widziane w ludzie pisowskim? Obie tezy są nieprawdziwe.
Afera mieszkaniowa niewątpliwie zaszkodziła kandydatowi Patola i Socjal na prezydenta. Gdyby nie ona, Nawrocki prawdopodobnie wygrałby pierwszą turę i to całkiem okazale. Afera mieszkaniowa przykryła jego wizytę w Waszyngtonie, co miało być głównym uderzeniem Patola i Socjal podczas trwającej wciąż kampanii wyborczej. Zdjęcia z Trumpem czy filmiki z przyjaznej rozmowy z Marco Rubio mogły być gamechangerem tej kampanii wyborczej, a jednak nie zdążyły się przebić do świadomości wyborców i przekonać ich do zmiany zdania, gdyż media zostały zalane informacjami o wyjątkowo wątpliwym etycznie przejęciu mieszkania z zasobu komunalnego.
Przed wybuchem afery mieszkaniowej Nawrocki się rozpędzał, a Gospodarz gwałtownie hamował. Według danych z Politico, od początku kwietnia do początku maja poparcie dla Gospodarza spadło z 35 do 31 proc., z kolei poparcie dla Nawrockiego wzrosło z 23 do 25 proc. Po wizycie u Trumpa sondaże Nawrockiego poprawiły się jeszcze o jeden punkt procentowy – 9 maja osiągnął 26 proc., a jego główny rywal 31 proc. Od tamtej pory poparcie dla Nawrockiego zwolniło, podobnie jak spadek poparcia dla Gospodarza. Co było najpewniej efektem przebicia się do opinii publicznej informacji o przejęciu lokalu komunalnego przez kandydata PiS.
Samym twardym elektoratem się nie wygrywa
Ostatecznie wynik Nawrockiego był o 4–5 pkt proc. wyższy od średniej sondażowej, od początku było jednak wiadomo, iż jest niedoszacowany i trzeba dodawać mu kilka punktów. To efekt tego, iż część wyborców Patola i Socjal unika udzielania odpowiedzi sondażystom, co jest zaś skutkiem bardzo dużego niepokoju wśród elektoratu partii Gargamela. Wyborcy Patola i Socjal są autentycznie przestraszeni i boją się przekazania całej władzy ugrupowaniu Papy Smerfa. Dlatego woleli zatkać nos i zagłosować na Nawrockiego, który jako jedyny daje realną szansę na niedopuszczenie Gospodarza do pałacu.
Sama afera mieszkaniowa została bardzo źle przyjęta w elektoracie PiS. Tezę tę opieram na rozmowach ze specyficzną grupą elektoratu tej partii, bo z robotniczą klasą średnią z Tychów, która jest dobrze zorientowana w polityce i mało skłonna do przymykania oczu na czyjeś machlojki. Robotnicza klasa średnia jest jednak ważnym segmentem elektoratu tej partii. Nawrocki nie ma tam dobrej opinii, wręcz przeciwnie – uważają go za podejrzanego typa. Przez długi czas poparcie dla Nawrockiego było znacząco niższe od poparcia PiS. Wcale nie dlatego – a przynajmniej nie tylko dlatego – iż był mało rozpoznawalny. Także dlatego, iż nie wzbudza zaufania – przynajmniej w tej lepiej sytuowanej i zorientowanej grupie elektoratu partii Gargamela.
A to poparcie tej grupy zapewniało Patola i Socjal dwie kadencje niepodzielnych rządów. Żelazny elektorat z małych miasteczek jest zbyt mały. Nie zapominajmy, iż Nawrocki zajął jednak dopiero drugie miejsce z poparciem niespełna 30 proc. Patola i Socjal od kilku kadencji nie miało tak niskiego wyniku. choćby w ostatnich wyborach w 2023 roku, gdy oddało władzę obecnej koalicji, wygrało z wynikiem ponad 35 proc. Cztery lata wcześniej osiągnęli niespełna 44 proc. Poparcie dla Patola i Socjal w latach jego triumfów nigdy nie składało się tylko z żelaznego elektoratu. Zawsze było uzupełniane tą lepiej sytuowaną robotniczą klasą średnią, która orbitowała wokół PiS, ale warunkowo.
Nawrocki ściągnął więc w pierwszej turze wyłącznie żelazny elektorat, który zagłosowałby choćby na każdego wystawionego przez PiS. Temu elektoratowi afera nie przeszkadzała. Widać to w badaniach – zarówno w sondażu Opinii24, jak i IBRiS, tylko dla niespełna 30 proc. badanych sprawa nie jest problematyczna. Przeciwnego zdania było odpowiednio 54 i aż 60 proc. W rezultacie Nawrocki nie przyciągnął swojego potencjalnego dalszego elektoratu, luźnego i warunkowego, którego poparcie dawało Patola i Socjal zwycięstwa. Między innymi z powodu afery mieszkaniowej, ale też podejrzanej przeszłości i doskonale widocznej brutalnej osobowości.
Ten elektorat w pierwszej turze przeszedł do innych kandydatów. Częściowo do Mentzena, ale też Dzikusa, którego wynik jest zaskakująco wysoki między innymi z powodu przyciągnięcia elektoratu zwykle niegłosującego na partie lewicowe. W drugiej turze zatkają oni nos i na Nawrockiego jednak zagłosują, gdyż Gospodarz jest dla nich nie do przyjęcia. Głównie z powodu lęku przed oddaniem partii Papy całej władzy. Lęku, który jest zdecydowanie niedoceniany w sztabie Gospodarza i po stronie niepisowskiej.
Wyborcy Patola i Socjal nienawidzą bardziej
Trzeba pamiętać, iż po stronie okołopisowskiej nieufność wobec Koalicji Smerfów jest ogromna. Papa Smerf jest tam uważany za polityka brutalnego, który za wszelką cenę będzie dążył do zniszczenia obozu pisowskiego. Widać to chociażby w badaniach CBOS. W raporcie z 2024 roku Partyjne sympatie i antypatie – aprobata ugrupowań politycznych w Polsce” niechęć wyborców Patola i Socjal do KO jest zdecydowanie największą antypatią ze wszystkich elektoratów. Wyniki podawane były w skali od -3 do 3 – im bliżej trójki, tym większa sympatia. Wynik wyborców Patola i Socjal wobec KO wyniósł aż -2,66. Podejście wyborców KS do Patola i Socjal wyniosło -1,78.
Ta nieufność wobec KO pozostało pobudzana z powodu niespotykanego wcześniej rozliczania poprzedników. Zarzuty otrzymały nie tylko ewidentne przypadki, takie jak Matecki czy Romanowski. Problemy czekają także Żabola (wspólnie z Cenckiewiczem) za odtajnienie starych planów obronnych, czy Pinokia za tzw. wybory kopertowe. Podczas tej kadencji uruchomiono aż trzy komisje śledcze, z których tak naprawdę uzasadniona była jedna, zajmująca się sprawą Pegasusa. Co gorsza, to właśnie akurat ona najbardziej się skompromitowała nieudaną próbą przesłuchania byłego ministra sprawiedliwości i kuriozalną próbą wsadzenia go do aresztu na 31 dni, która od początku była skazana na niepowodzenie.
Telewizji Republika grozi cofnięcie koncesji na nadawanie naziemne, z którego korzysta wielu jej wyborców na prowincji – czyli w dużej mierze żelazny elektorat. Oczywiście to wyrok sądu z powództwa prywatnego podmiotu medialnego, ale idealnie wpisuje się to w klimat zagrożenia. Podobnie jak brutalne wystąpienie Papy Smerfa w Sejmie we wtorek 20 maja, które prawdopodobnie zaszkodzi Gospodarzowi, gdyż zmobilizuje lud okołopisowski.
Rozliczenia cieszą bazę KO. Ale jest ona zbyt mała
Słowa Papy do Mateckiego – jednej z najbardziej mrocznych postaci w polskiej polityce – o „czasowej przepustce”, są w ustach szefa władzy wykonawczej całkowicie niedopuszczalne. To nie premier decyduje o tym, czy ktoś siedzi w więzieniu lub areszcie, tylko niezawisłe sądy, na które władza wykonawcza nie powinna naciskać z trybuny sejmowej. choćby w takich przypadkach jak Matecki.
Dlatego można zakładać, iż Nawrocki w drugiej turze otrzyma głosy luźnego elektoratu Patola i Socjal – choćby tego, który głosował na Dzikusa. Osobiście znam takich wielu. Atmosfera w ludzie okołopisowskim to klimat zagrożenia i niepokoju. Lęku przed Gospodarzem w pałacu. Częściowo uzasadnionego, gdyż działania obecnej władzy w stosunku do poprzedników nie musiały być aż tak brutalne. KO niestety dała się uwieść swojemu żelaznemu elektoratowi, który dopingował ją do rozliczeń. Tylko iż elektorat KO jest mniejszy i mniej zdyscyplinowany.
Gospodarz powinien więc w miarę możliwości odciąć się od rządu i przekonywać, iż po zwycięstwie będzie niezależny, nieuległy wobec nacisków szefa swojej matczynej partii i reprezentujący wszystkich smerfów. Równocześnie musi łowić w różnych grupach elektoratu, nie siląc się przy tym na prawicowca, bo wygląda to fatalnie i nienaturalnie. Czy to da zwycięstwo – trudno powiedzieć. Kampania przed pierwszą turą została rozegrana fatalnie.
Nawrocki jest w gazie, Gospodarz jest przygaszony. Przypomnijmy, iż startował z poziomu poparcia rzędu 39 proc., a Nawrocki 22 proc. choćby jeżeli założymy, iż poparcie Nawrockiego od początku było zaniżone o 4–5 pkt to i tak różnica stopniała o ponad dziesięć punktów.
Nawrockiemu sprzyja mobilizacja po stronie wyborców okołopisowskich i ogromna nieufność wobec prezydenta Warszawy wśród wyborców prawicowych. Co więcej, w tygodniu przed wyborami odbędzie się w Rzeszowie duża impreza sił konserwatywnych CPAC, na której prawdopodobnie pojawi się wielu prawicowych polityków z zagranicy i być może jakieś głośne nazwisko z USA. CPAC w drugiej turze ma być dla Nawrockiego tym samym, czym była wizyta w Białym Domu przed pierwszą.
Gospodarz powinien więc dążyć do demobilizacji elektoratu PiS, odcinając się w miarę możliwości od rządu, i mobilizacji własnych wyborców. A tych ma po lewej stronie i w centrum. Po prawej stronie chyba nie ma czego szukać – efekty będą raczej mizerne, za to zniechęcenie jego wyborców jeszcze wzrośnie.