Abp Fulton Sheen: Trwa apostazja serc! Nasz świat jest jak syn marnotrawny

1 rok temu

Arcybiskup Fulton Sheen, jako baczny obserwator rzeczywistości, zwrócił uwagę, iż sednem wszystkich kryzysów, targających dzisiejszy świat – jest fakt, iż ludzie odrzucili naukę Krzyża. W swojej książce „Krzyż i Kryzys” zawarł proroczą wizję upadku naszej cywilizacji – która niczym syn marnotrawny, porzuci całkowicie dobra Ojca i rzuci się w ramiona otchłani piekieł. Istnieje jednak droga powrotu. Co jako społeczeństwo musimy zrobić, by na nią wejść?

„Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko…” Oto słowa z Ewangelii, które są świadectwem, iż apostazja serca postępuje stopniowo. Człowiek jeszcze nie traci kontroli nad sobą, gdy wprawdzie folguje przyjemnościom, ale nie jest opętany przez wady i grzechy.

„Zabranie wszystkiego” zajęło młodzieńcowi kilka dni. Kiedy już wszystko zgromadził, wyruszył do obcego kraju. A naprawdę obcy jest jedynie ten kraj, w którym nie ma Boga. Dysponując bogactwem i ciesząc się dreszczem emocji wywołanym wyswobodzeniem się spod ojcowskiej władzy, młody człowiek początkowo ma wrażenie, iż drzwi do wszystkich przyjemności świata stoją przed nim otworem.

Są to jednak chwilowe rozkosze – przemijające szaleństwa z delirycznego snu marnotrawnego syna. Grzech i związane z nim przyjemności wystarczały tylko do tego, by go kusić, rozpalać wewnętrznie i psuć przez całe życie, ale nigdy do tego, by choćby na jeden dzień dać poczucie zadowolenia. Potrzeba kolejnych doznań nie znikała. Apetyt rósł w miarę jedzenia, ale satysfakcja z kolejnych przyjemności za każdym razem malała. Był jak człowiek, którego apetyt rośnie nieustannie, ale dostępne mu zapasy pożywienia nieustannie się kurczą. Grzech był obietnicą rozkoszy, a przyniósł tylko to, co rzeczywiście miał do zaoferowania: swoją odrażającą obecność.

SYN MARNOTRAWNY TO ZACHODNIA CYWLIZACJA

Moralne zastosowanie tej przypowieści jest oczywiste i wynika z samej jej treści. Możliwe jest jednak również poczynienie pewnych odniesień historycznych, w których zostają ukazane duchowe doświadczenia współczesnego świata. Można mianowicie przyjąć, iż młodszym synem z przypowieści jest zachodnia cywilizacja. W XVI wieku udała się ona do duchowego ojca chrześcijaństwa, namiestnika Chrystusa, i poprosiła o swój udział w majątku, czyli o drogocenny kapitał mądrości i tradycji zebrany przez piętnaście wieków ciężkich doświadczeń, prześladowań i modlitw. Przez piętnaście stuleci ojciec duchowy przechowywał wspaniały kapitał pozostawiony przez Chrystusa, wzbogacony nauką apostołów, tradycją ojców Kościoła i syntezą scholastyków. Utrzymanie tego dziedzictwa nie zawsze było łatwe. Czasami trzeba było za nie zapłacić krwią, a choćby życiem. Chodziło, rzecz jasna, nie o majątek w złocie i srebrze, ale o nieskończenie cenniejszy kapitał prawd Bożych, mówiących o natchnionym charakterze Pisma Świętego, o konieczności sakramentalnej komunii z Chrystusem, o potrzebie nieomylnego autorytetu, o boskiej naturze Chrystusa, o obecności Boga oraz o konieczności istnienia religii.

Cywilizacja zachodnia, podobnie jak młodszy syn, cieszyła się darem wolności, który jest nierozerwalnie związany z człowieczeństwem. Mogła więc opuścić ojczysty dom i tak też zrobiła. Wziąwszy pod pachę dziedzictwo ważnych prawd religijnych, udała się do obcego kraju, gdzie nie musiała słuchać żadnych nakazów i poleceń duchowego ojca, a jedynie własnych kaprysów i zachcianek. W pierwszych chwilach nieskrępowanej swobody mówiono wyłącznie o niezależności. Dzieci cywilizacji zachodniej, które zerwały ze swoim duchowym ojcem, szczyciły się tym, iż odrzuciły „łańcuchy Rzymu” i „niewolę dogmatów”. Zachłysnąwszy się poczuciem fałszywej wolności, cywilizacja zachodnia zaczęła wydawać pozostawiony jej w udziale duchowy spadek. W wielkim skrócie można powiedzieć, iż historia ostatnich czterech stuleci jest historią trwonienia majątku czy też ojcowizny, którą Chrystus powierzył swojemu Kościołowi. Majątek ten nie stopniał w jednej chwili ani w jednym miejscu, ani też nie został przepuszczony z jedną grupą znajomych. Otrzymany w spadku kapitał szczuplał stulecie po stuleciu. Patrząc z perspektywy czasu, możemy dokładnie określić, kiedy zostały wydane poszczególne jego części. W XVI wieku zachodnia cywilizacja roztrwoniła wiarę w nieodzowność władzy.

W XVII wieku roztrwoniła wiarę w Pismo Święte jako objawione słowo Boga. W XVIII wieku roztrwoniła wiarę w bóstwo Chrystusa, w konieczność łaski oraz w całą nadprzyrodzoną strukturę. W XIX wieku roztrwoniła wiarę w istnienie Boga jako Pana, Władcy i Ostatecznego Sędziego żywych i umarłych. W naszych czasach wydała ostatnie pieniądze – roztrwoniła wiarę w konieczność istnienia religii i powinność wobec Boga. Naprawdę roztrwoniła swój majątek, żyjąc rozrzutnie.

Świadectwem duchowego upadku cywilizacji zachodniej są dwa bardzo ważne zjawiska: masowe odejście od Chrystusa i masowe odejście od Boga.

Fragment pochodzi z książki „Krzyż i Kryzys” abpa Fultona Sheena, Wydawnictwo Esprit

Idź do oryginalnego materiału