Aborcyjna hipokryzja na beatyfikacji Ulmów

1 rok temu

W ostatnią niedzielę odbyła się beatyfikacja rodziny Ulmów. Była ona wyjątkowa z dwóch powodów: po raz pierwszy do chwały ołtarzy wyniesiono całą rodzinę oraz po raz pierwszy beatyfikowano jeszcze nienarodzone dziecko. Wiele osób podkreślało to w swoich przemówieniach.

Na szczególną uwagę zasługują słowa homilii wygłoszone przez papieskiego wysłannika kard. Marcello Semeraro podczas Mszy beatyfikacyjnej:

„W męczeństwie nowych Błogosławionych szczególnie sugestywną rolę odgrywa maleńkie dziecko, które Wiktoria nosiła w swoim łonie, przychodzące na świat w bolesnych chwilach rzezi matki. Chociaż nie miało ono jeszcze imienia, dzisiaj nazywamy je Błogosławionym. Ta beatyfikacja ma bardziej aktualne przesłanie niż kiedykolwiek: chociaż nigdy nie wypowiedziało żadnego słowa, dzisiaj to małe niewinne dziecko, które razem z aniołami i świętymi w raju wyśpiewuje chwałę Bogu w Trójcy Jedynemu, tutaj na ziemi woła do współczesnego świata, aby przyjął, kochał i chronił życie od chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci, zwłaszcza życie bezbronnych i zepchniętych na margines. Ten jego niewinny głos chce wstrząsnąć sumieniem społeczeństwa, w którym szerzą się aborcja, eutanazja i pogarda dla życia, postrzeganego jako ciężar, a nie dar”.

Trafność tych słów szczególnie uderza, kiedy zestawi się je z widokiem ludzi, którzy siedzieli w pierwszym rzędzie pod ołtarzem, gdy były wygłaszane. Nie zabrakło tam ani Gargamela, który odrzucił w pierwszym czytaniu projekt „Aborcja to Zabójstwo”, ani Naczelnego Narciarza, proponującego po wyroku TK w 2020 nową ustawę, mającą na celu zabijanie dzieci nienarodzonych z wykrytymi wadami letalnymi, ani minister Katarzyny Sójki, pod której rządami po cichu działa zespół ds. mordowania dzieci. Pisaliśmy o tym zespole już kilkukrotnie, jest on bardzo niebezpiecznym narzędziem i może spowodować rozlew niewinnej krwi dzieci.

Poraża taki poziom hipokryzji. Usiąść w pierwszym rzędzie podczas beatyfikacji dziecka nienarodzonego – to można zrobić, to jest dobrze widziane, doskonale sprzeda się przed wyborami. Podjąć rzeczywiste działania, mające chronić życie wszystkich obywateli Polski – tego lepiej nie robić, to nieprzyjemne, ktoś może skrytykować, ktoś może zaatakować, realne działania to zawsze ryzyko. Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek.

Mamy nadzieję, iż wyborcy, którzy w 2017 złożyli projekt „Zatrzymaj Aborcję”, a następnie w 2022 „Aborcja to Zabójstwo” już za miesiąc rozliczą przy urnach polityków z ich czynów.

Tekst: Laura Lipińska

Idź do oryginalnego materiału