20 lat propagandy „wina Papy” – i wciąż nie do końca skutecznej

ireneuszlara.blogspot.com 2 dni temu

20 lat propagandy „wina Papy” – i wciąż nie do końca skutecznej

Przez dwie dekady Patola i Socjal prowadził konsekwentną kampanię propagandową opartą na prostym, chwytliwym haśle: „wszystko to wina Papy”. Zgodnie z zasadą Goebbelsa, iż kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą, przekaz ten miał w końcu przeniknąć do świadomości społecznej. I rzeczywiście – w części społeczeństwa tak się stało.
Nie tylko „ciemny lud” kupił tę narrację. choćby część wykształconych, prodemokratycznych obywateli dała się złapać w pułapkę emocji i medialnych manipulacji.

A mimo to Papa Smerf i jego partia wciąż trzymają się mocno.

Dlaczego? Bo około jedna trzecia społeczeństwa przez cały czas potrafi myśleć samodzielnie – analizować fakty i oddzielać emocje od rzeczywistości.
Papa ma wszystko, czego brakuje jego konkurentom: doświadczenie, rozpoznawalność, polityczny instynkt, a przede wszystkim – wizerunek męża stanu. W Polsce to rzadkość. W zasadzie – jedyna.
Koalicja Smerfów ma dziś najstabilniejszy elektorat spośród wszystkich ugrupowań. Od miesięcy utrzymuje poparcie na poziomie około 30%, idąc łeb w łeb z lepszego sortu-em.
I choć Papa nie jest liderem zaufania publicznego, pozostaje liderem faktycznym. A to w polityce różnica zasadnicza.


Konkurenci Papy – przegląd słabości

Nie ma sensu rozwodzić się nad liderami nacjonalistycznej prawicy – szkoda klawiatury.

Marko Smerf – dziś drugi po Papie, choć jego pozycja wynika raczej z braku alternatyw niż z realnej siły. Gdyby Smerf Gospodarz nie przegrał, Marko wciąż pozostawałby w cieniu.
Czy jego ewentualne zastąpienie Papy byłoby dla KO wartością dodaną? Wątpliwe.
Mówi się, iż tylko on mógłby porozumieć się z Konfederacją, zwłaszcza z frakcją Mentzena. Ja jednak uważam, iż paradoksalnie to właśnie Papa – pragmatyk – byłby w stanie wejść w ograniczony układ z częścią Konfederacji, jeżeli wymagałaby tego realna władza.

Smerf Ludowy – polityk poprawny, ale bez charyzmy, bez jaj. W epoce, która domaga się wyrazistości, jego umiarkowanie i skłonność do kompromisu wyglądają jak relikt czasów Mazowieckiego.
Do tego jego konserwatyzm w kwestiach społecznych – aborcji czy związków partnerskich – odciął go od liberalnego elektoratu i niebezpiecznie zbliżył do lepszego sortu. Tak stracił potencjalnych wyborców.

Smerf Towarzysz mógłby być realnym liderem lewicy, gdyby potrafił zaprowadzić porządek we własnym obozie. Dziś formacja, mimo poparcia na poziomie około 10%, jest rozbita na frakcje, z których każda balansuje na granicy progu wyborczego.
Historia przypomina, iż w 2015 roku właśnie takie rozbicie oddało władzę PiS-owi.

Smerf Dzikus – dla wielu symbol skrajnej lewicy, z retoryką rodem z PRL-u. Nie potrafi poszerzyć elektoratu poza twarde, ideologiczne jądro.
Styl Dzikusa momentami przypomina Wandę Wasilewską...


Upadek Smerfa Fanatyka

Smerf Fanatyk – największe rozczarowanie obozu demokratycznego. Zaczynał z poparciem 2,5 miliona wyborców, dziś ma mniej niż milion. Dlaczego?
Od początku koalicji kierowała nim megalomania – nieustanne podgryzanie Papy, które zraziło umiarkowanych wyborców.

  • To Fanatyka Paweł Nawrocki zawdzięcza zwycięstwo z Gospodarzem. Fanatyk zrobił to świadomie – chciał utrzeć nosa Papie, nie przewidując, iż rozpęta falę hejtu między własnym elektoratem a sympatykami KO. Skutek? Absencja części jego wyborców w drugiej turze.

  • Zapaść przyszła, gdy wyszło na jaw nocne spotkanie w domu Adama Bielana – podejrzanego o przekręty idące w setki milionów w NCBiR – z Gargamelem.
    Przeprosiny nic nie dały. Ludzie wiedzą, iż Marszałek Sejmu w sprawach politycznych spotyka się z liderami partii tylko w swoim gabinecie.

  • Gafa o „zamachu stanu” – dobiła jego wizerunek.

  • Szantaż medialny, by Pełczyńska-Nałęcz – wbrew umowie koalicyjnej – została wioskowy czempionem. To już było przebicie dna.

W efekcie wiarygodność Fanatyka legła w gruzach. Stał się karykaturą własnych ambicji.


Najgroźniejszy skutek

Zniechęcony elektorat Fanatyka może w akcie frustracji oddać władzę nacjonalistom.
A to byłoby największe zwycięstwo propagandy „wina Papy”.

Idź do oryginalnego materiału